12 września 2013
No i stało się. Wreszcie po wielu latach jakiś krok do przodu w kierunku prosumentów. Nowa ustawa (pakiet ustaw) nie jest wprawdzie najlepszym rozwiązaniem, które rozwiewa wszelkie problemy konsumentów chcących produkować własną energię, ale to już znaczący krok do przodu. Do tej pory w systemach wyspowych nadmiar energii był bezpowrotnie tracony, względnie mógł być przeznaczony do grzania wody. Teraz już nie ma tego kłopotu. Nadmiar lub nawet całość energii możemy przekazać do sieci energetycznej.
Wystarczy zgłosić do operatora energetycznego chęć podłączenia własnego źródła energii do sieci i „oni” muszą bezpłatnie wydać warunki przyłącza. Jeżeli nie to muszą wskazać w jakim okresie będzie to możliwe. Nie ma zwlekania i olewania klientów. Nam się to należy.
Co dokładnie wynika z nowych przepisów: Po pierwsze instalacja OZE może mieć do 40kW i nie potrzeba na nią mieć koncesji ani prowadzić działalności gospodarczej. Czyli za sprzedany prąd nie ma opłat do ZUS i podatków. Po drugie możemy produkować do sieci i sami zużywać „swoją” energię. Czyli w praktyce nie konieczne już są akumulatory, chociaż wciąż ekonomicznie będą opłacalne. Po trzecie, już gorsze, wyprodukowany prąd możemy sprzedać za 80% wartości średniego kosztu wyprodukowania energii z zeszłego roku. Niestety koszt produkcji to nie cena jaką płacimy. Płacimy w domach około 56gr/kWh. Tymczasem faktyczny koszt wyprodukowania energii wynosi około 20gr/kWh. Od tego 80% czyli otrzymamy jakieś 16gr/kWh. Niech tam, powinno być więcej, ale nawet te 16gr można przekuć w sukces. Jeżeli będziemy najpierw magazynować w akumulatorach energię a dopiero nadwyżkę oddawać do sieci to przy instalacji około 2kW wiatrak lub 5kW fotoogniw będziemy niemal bilansować koszty zużycia i koszty produkcji. W praktyce rachunki za prąd powinny oscylować w okolicy zera. Ja płacę za prąd miesięcznie około 200zł. Czyli w ciągu 10 lat zapłacę do operatora energii około 24000zł! Gdybym był w stanie wyjść na zero za energię elektryczną to było by idealnie, ale nawet jeżeli moje rachunki spadną o 50% to i tak całkiem spore kwoty zostaną w moim portfelu. Jeszcze lepiej mają firmy, które zużywają energię w ciągu dnia. Im wystarczy już kilkanaście kW fotoogniw. Firmy mogą cenę instalacji PV wrzucić w koszty, odliczyć VAT, a ponadto płacą za energię więcej niż osoby prywatne. Fotoogniwa mogą w znaczącym procencie ograniczyć koszt utrzymania biur szczególnie jeżeli te wyposażone są w klimatyzację.
Z ciekawostek: na skutek zamieszania w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej spowodowanego zmianą interpretacji powierzchni kolektorów, które podlegają dopłacie, wstrzymany został projekt 45% dotacji. Akurat dla nas dobrze ponieważ nie widzimy powodów dla których jedna technologia OZE ma być bardziej preferowana od drugiej. Sytuacja w NFOŚiGW wyjaśni się w ciągu kilku tygodni, niemniej firmy zajmujące się do tej pory kolektorami może pomyślą o alternatywnych instalacjach turbin wiatrowych czy fotoogniw. Będziemy poszukiwali firm do współpracy. Kierunek jest dobry a perspektywy sprzyjające.
kręci mnie wiatr...
Copyright © 2008-2017 AirGenerator