14 maja 2012
Ponieważ dyskusja na temat pozwoleń budowlanych jest bardzo interesująca i nader burzliwa przeprowadzimy symulację montażu fotoogniwa i elektrowni wiatrowej na maszcie stalowym z linami odciągowymi całkowicie bez pozwoleń. Może nie jest to przykład godny naśladowania, ale poniższa prezentacja pokazuje jak bezsensowne są przepisy i jak za pomocą różnych pomysłów można obchodzić prawo. Nie było by to wszystko konieczne gdyby urzędnicy byli bardziej przychylnie nastawieni do własności prywatnej. Ponieważ to przede wszystkim od nas samych powinno zależeć co można i co chcemy zamontować na swojej własnej ziemi pod warunkiem oczywiście spełnienia podstawowych zasad bezpieczeństwa i dobrego współżycia z sąsiadami. A było to tak:
Wyobraźmy sobie drzewo. Nie jakieś niezwykłe, po prostu stare drzewo. Dla przykładu, żeby było łatwiej niech będzie, że to drzewo liściaste. Średnica pnia około 60cm. Wysokość drzewa powiedzmy, że 15m. To drzewo ma rozłożyste gałęzie i te gałęzie zaczynają się pod swoim własnym ciężarem uginać. Zapewne widzieli Państwo w jakimś parku stare drzewo, które miało konary podparte lub związane linami żeby się nie rozpadło. To nasze drzewo właśnie ma konary związane a liny są zakotwione do podłoża. Ponieważ w drzewo uderzył piorun, pękł pień i były potrzebne dodatkowe wsporniki żeby drzewo się nie przewróciło. Wyobraźmy sobie teraz zimę, okres przedświąteczny. To drzewo stoi przed naszą posesją i chcemy je udekorować lampkami. Oplatamy przewodem elektrycznym z lampkami koronę drzewa. Ponieważ było dużo roboty z tymi lampkami to instalacja zostaje na kolejne lata. W okresie letnim postanawiamy wybudować sobie domek na drzewie. Do domku trzeba się jakoś dostać więc jest zamontowane dodatkowe rusztowanie. Jak na razie chyba nie musieliśmy mieć niczyjej zgody na nasze prace, prawda? Następnie, na tym domku na drzewie, montujemy sobie panel fotowoltaiczny i mały wiatraczek a przewody którymi płynął prąd do żaróweczek podłączamy fotoogniwo do zasilania w domu. Mijają lata i z czasem niestety może w wyniku starości lub innych czynników nasze drzewo zaczyna obumierać. Najpierw usychają gałęzie, które zmuszeni jesteśmy po kolei odcinać ponieważ stanowią zagrożenie, wreszcie zostaje sam suchy pień. W między czasie domek na drzewie też zbutwiał i go rozebraliśmy, ale ponieważ fotoogniwo było solidnie zamontowane to nadal tam jest a obok fotoogniwa stoi sobie wiatraczek. Wiatraczek to przecież nic innego jak mała elektrownia wiatrowa. Zamocowany na wysokości około 12m kiedy otaczały go gałęzie nie kręcił się prawie wcale, ale teraz już, kiedy nie ma gałęzi kręci się w najlepsze i produkuje prąd. No i w ten zagmatwany nieco sposób mamy całą instalację OZE działającą i beż żadnego pozwolenia. To skoro tak można, to ile jeszcze drzew musi usnąć żeby urzędnicy nie robili problemów przy takich instalacjach?
kręci mnie wiatr...
Copyright © 2008-2017 AirGenerator